STOPNIOWO, NIEPOSTRZEŻENIE, ZACZYNAMY TRAKTOWAĆ KOBIETĘ CZY MĘŻCZYZNĘ JAK PRZEDMIOT UMOŻLIWIAJĄCY NAM ZAZNAWANIE PRZYJEMNOŚCI.
Nasze widzenie staje się niepełne: zamiast odkrywać drugą osobę we wszystkich wymiarach, poszukujemy tylko zmysłowości.
W naszych relacjach z innymi ludźmi koncentrujemy się na seksie, gdyż nasza pamięć jest wypełniona erotycznymi obrazami. Ludzie wokół nas dostrzegą to bardzo szybko i relacja kobieta – mężczyzna staną się dwuznaczne.
Pornografia niszczy miłość dwojga ludzi. Miłość to dawanie siebie, słuchanie, delikatność, czułość, uwaga poświęcona drugiemu. Nasze serce przytłoczone smutkiem i obrzydzeniem, jakie wywołuje pornografia, może stać się nieczułe i zaślepione.
Bóg – Stwórca wpisał w głębi naszej istoty pragnienie czystości. Dążenie do niej pozostaje w nas stale, nawet jeśli usiłujemy je zdusić. Zawsze możliwe jest jednak odzyskanie czystości.
Odzyskujemy ją poprzez Boże przebaczenie. Aby ją zachować w życiu codziennym, trzeba sobie wypracować wewnętrzną postawę, która polega na zdecydowanym odrzucaniu tego, co może szkodzić czystości serca (ucinanie marzeń, odkładanie czasopism, odwrócenie wzroki itd.)
Stopniowo, pośród wzlotów i upadków, nasza wola ponownie przejmie dowodzenie i odnajdziemy pokój oraz radość serca.
Przez dwa pierwsze lata naszego małżeństwa stanowiliśmy wraz z Kingą „nowoczesną” parę: wieczory poza domem, przyjaciele, filmy video, kino… Chcieliśmy wszystko zobaczyć i poznać. W taki sposób odkryliśmy filmy erotyczne.
Wracając do domu dużo śmialiśmy się z oglądanych wcześniej sytuacji, skrywaliśmy w ten sposób pewne zakłopotanie i niesmak. W naszych relacjach seksualnych osobę Kingi zaczęły przysłaniać inne postacie. Niepostrzeżenie powracały obrazy filmowe i oddalały nas od siebie.
W wyniku pewnego trudnego przeżycia rodzinnego zaczęliśmy zadawać sobie pytania dotyczące nas samych i naszego życia. Uświadomiliśmy sobie, że obrazy te, przechowywane w pamięci, niszczyły naszą miłość. Postanowiliśmy, że nie będziemy już oglądać erotycznych filmów i rzucać się na wszystko, co modne! Dzięki temu nasze życie stało się bardziej zgodne z tym, czego rzeczywiście pragnęliśmy. LESZEK
Zacznę od dzieciństwa. Odkąd pamiętam, nie miałam kłopotów z dotarciem do zdjęć pornograficznych. Mój dziadek i tata mieli je w domu, gdzie się wychowywałam. Pamiętam sytuację, gdy znalazłam w domu zdjęcia z tak zwaną „ostrą pornografią”- oczywiście zaczęłam je oglądać. Mama weszła do pokoju i skrzyczała mnie, niestety nie wytłumaczyła mi, dlaczego nie powinnam tego ruszać. Szybko mieliśmy telewizję satelitarną i video, tata oglądał filmy erotyczne. Jak każde dziecko, podglądałam. Starszy kuzyn często opowiadał mi różne pikantne historie. Zaczęliśmy zabawy w lekarza, które zmieniły się w dotykanie rozebranych części ciała. Nie myślałam, że to jest coś złego, chodziłam dopiero do przedszkola. Przez następnych kilka lat rodzice kładli nas do jednego łóżka, więc wakacyjne noce sprzyjały zabawom.
Pornografia zniekształciła we mnie obraz miłości. Dorastając, zamiast chcieć przyjaźni z kolegami, pragnęłam zbliżeń fizycznych.
Obiekt mojej pierwszej „miłości” miał 14 lat. Nie czuliśmy oporów przed długimi i zmysłowymi pocałunkami. „Nauczycielami” takiego okazywania uczuć były zdjęcia z gazet i uporczywie powracające sceny oglądanych kiedyś filmów. Jednocześnie nie mogłam znieść jakichkolwiek przejawów czułości ze strony mojego taty, pogardzałam nim.
Kiedy poszłam do szkoły średniej, rozpoczął się okres powrotu do Kościoła, który wcześniej przestał mnie interesować. Na spotkaniach oazowych poznałam kolejnego chłopaka. Jednak i w tej relacji po jakimś czasie strona fizyczna zaczęła przeważać. Całowaliśmy się przez całe wieczory; każda kłótnia była tak załagadzana. Psychicznie oddalaliśmy się od siebie. Mimo spowiedzi problem nie odchodził. Zauważyłam, że moja modlitwa nie jest skuteczna. Zdesperowana, poprosiłam o modlitwę przyjaciół, powoli odkrywałam, że Bóg mnie nie potępił, że mnie kocha, choć nie akceptuje moich czynów.
Wszystkie wcześniejsze obrazy sprawiły, że nie otaczałam mojego ciała należytym szacunkiem, ale ulegałam nałogowi samogwałtu. Miałam także sny erotyczne, marzenia, czasem też nieczyste myśli dotyczące Jezusa. Tylko dzięki łasce Boga podjęłam walkę o czystość.
Wychodzenie z tego całego bagna nie było rzeczą łatwą. Często czułam się oskarżana, zła i brudna. Do tych odczuć dochodziło niskie poczucie własnej wartości. Uzdrowienie tej sytuacji przyszło przez regularną spowiedź, gdzie dowiadywałam się, że „choćby moje grzechy były jak szkarłat, to wybieleją jak śnieg”. Bóg przekonał mnie, że w Jego oczach mam ogromną wartość. Kiedy przychodzą nieczyste myśli, staram się na nich nie skupiać. Wiem, że sama myśl nie jest grzechem, natomiast to, co się z nią zrobi, może nim być. Dlatego oddaję to wszystko w krótkiej modlitwie Jezusowi.
Początkowo „walczyłam” z tatą, robiłam mu awantury, niszczyłam zdjęcia. Teraz, po sześciu latach, zrozumiałam, że on tak samo jak ja potrzebuje Bożego miłosierdzia. Przez ten czas ja sama upadałam, zdarzyło mi się kilka razy oglądać „zakazane” filmy i ulegać marzeniom. A jednak Bóg nie zrezygnował ze mnie. Uczę się patrzeć na chłopców przyjaźnie, jak na braci, a nie jak na obiekt pożądania. Relację z tamtym chłopcem oddałam Bogu, nie spotykamy się. Czas samotności jest oczyszczeniem. Pomimo tęsknot i napięć jestem radosna. Bóg uzdrawia we mnie tę sferę i za to jestem Mu wdzięczna. To, czego teraz doświadczam, to nowe życie w Chrystusie Jezusie. Czekam, aż będę gotowa prawdziwie pokochać. AGNIESZKA
Credits: www.ilestvivant.com –
Agreement 25/7/2023
with Emmanuel Community https://emmanuel.info/